„Zapisane w wodzie” – nowy hit czytelniczy?

Paula Hawkins wskoczyła na listy bestsellerów jak burza. Jej debiut „Dziewczyna z pociągu” rozchodził się jak świeże bułeczki, a film na jego podstawie święcił triumfy na całym świecie. Niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna powieść pisarki „Zapisane w wodzie”. Czy będzie to kolejny hit czytelniczy? Zdania są mocno podzielone.

zapisane-w-wodzie-b-iext48788684

Początek książki zapowiada się dobrze. Akcja osadzona w małym miasteczku, z jego tajemnicami, duszną atmosferą, legendami dotyczącymi powtarzających się na przestrzeni lat zagadkowych śmierci kobiet z miasteczka. Dla jednych to samobójstwa, dla innych niewyjaśnione należycie morderstwa lub nawet działanie innych sił. Idealna sceneria dla thrillera. Niestety, ale ta aura gdzieś ulatania się w trakcie czytania… Mnogość postaci, a zarazem podmiotu lirycznego mąci w głowie. Książka jest pisana z perspektywy pięciu lub sześciu osób i naprawdę czasami – a zwłaszcza na początku – trudno jest się połapać kto jest kim!

Przez pierwszą połowę książki ciężko przejść. Dużo opisów, akcja toczy się powoli. Moim zdaniem trochę za długo trwa wprowadzenie czytelnika w prezentowaną historię. Z czasem akcja się rozkręca, wątki nabierają tempa, podejrzanych przybywa i pojawia się coraz więcej niedomówień i pytań „dlaczego?” ,”kto to zrobił?”.  Tak więc książka z czasem zaczyna wciągać… a potem następuje zakończenie, dla jednych zaskakujące, dla innych przewidywalne – fani kryminałów bez problemu rozwiążą mroczną zagadkę 😉

Jedno można stwierdzić: arcydzieło to nie jest. Są naprawdę o wiele lepsze thrillery. Mi osobiście przy lekturze tej książki nie towarzyszyły dreszcze, ani strach. A jednak momentami nie mogłam się oderwać od czytania, więc może jednak książka ma w sobie to coś?  Sami sprawdźcie 🙂