Lars Kepler – a właściwie Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril, szwedzkie małżeństwo, piszące pod tym pseudonimem – powraca z piątą odsłoną przygód komisarza Joony Linny. Mogę jednak uspokoić wszystkich, którzy chcą zacząć swoją znajomość z tą parą pisarzy od „Stalkera” – książkę można czytać nie znając poprzednich części, jako osobną, w pełni zrozumiałą całość.
Akcja tego thrillera kryminalnego krąży wokół problemu stalkingu: ktoś umieszcza w sieci kilkuminutowe filmiki z podglądanymi przez okno kobietami, które później zostają brutalnie zamordowane. Nietuzinkową zagadkę kryminalną starają się rozwiązać komisarz Margot Silverman – będąca w zaawansowanej (trzeciej już) ciąży…. lesbijka oraz psychiatra i hipnotyzer Erik Bark.
W pewnym momencie do śledztwa włącza się także bohater pozostałych książek z tej serii – słynny komisarz Joona. Dla niewtajemniczonych postać ta łączy w sobie cechy nieomylnego serialowego dra House’a ze sprawnością komandosa. Komisarz nie jest co prawda w najlepszym stanie fizycznym, ale cóż z tego, skoro nawet kulejąc, mdlejąc i z sepsą może stawić czoła przeważającym liczebnie przeciwnikom. Zdecydowanie jest to postać delikatnie przerysowana, ale w przypadku „Stalkera” bardziej drugoplanowa.
Akcja powieści mknie jak burza i porywa wszystkich wokół. Książka jest tak absorbująca, że wręcz zapomina się o rzeczywistości. Jest wszystko co trzeba – napięcie, nagłe zwroty akcji, żywe dialogi (za co chwała autorom – książkę szybko się czyta i nie brakuje w niej tak pożądanej w kryminałach dynamiki). No i nie można wspomnieć o niespodziewanym, wręcz rewelacyjnym zakończeniu. Myślę, że nawet wielcy fani kryminałów, którzy przeczytali już niejedną tego typu książkę będą zaskoczeni (ja przynajmniej byłam 😉
Jednym słowem polecam!