Ostatnio w moje ręce wpadła książka „Behawiorysta” Remigiusza Mroza. Powiem szczerze, że to moje pierwsze spotkanie z pisarzem, ale myślę, że nieostatnie. Ogólnie mogę powiedzieć, że to dobra książka, w skali od 1-10 przyznaję jej 8 pkt (tak więc jest dobrze, ale zawsze mogło być lepiej 🙂
Punktem wyjścia powieści jest tak zwany dylemat wagonika – eksperyment myślowy, którego istotą jest konflikt moralny. W skrócie można przedstawić go jako dylemat wyboru. Czy wybralibyśmy śmierć jednej osoby by móc uratować wiele, czy śmierć wielu by móc uratować jednego? Remigiusz Mróz przedstawia nam pewną tezę, że w każdym z nas czai się mrok i uświadomienie sobie tego faktu jest tym mocnym i przerażającym punktem powieści.
A teraz czas na pochwały. Na plus zasługuje fajny pomysł na książkę – wspomniany dylemat wagonika i czytanie z mowy ciała było bardzo ciekawym rozwiązaniem i wzbudzało apetyt na więcej. Książkę dobrze się czyta, akcja toczy się szybko, jest kilka zaskakujących momentów i mocne zakończenie (czyli to co czytelnicy lubią najbardziej). Do samych postaci też nie mam zastrzeżeń, chociaż osoby, które spodziewają się psychologicznego portretu głównych bohaterów, z pewnością go tu nie znajdą. Sama postać tytułowego behawiorysty ciekawa i nietuzinkowa, aczkolwiek po przeczytaniu książki czytelnik może być trochę zaskoczony, że tak wybitny specjalista dał się tak łatwo zmanipulować. Osobiście byłam większą fanką prokurator Beaty – konkretnej i zdecydowanej kobietki 🙂
A teraz rzeczy, które mi się nie podobały. Makabryczne opisy zbrodni na dzieciach – dla mnie to było zbyt wiele. Już pierwsza scena w przedszkolu sugeruje czytelnikom, że będziemy mieli mocną książkę. Z jednej strony scena wywołuje szok i niedowierzanie, ale również pokazuje, że autor przekroczył pewne tabu w polskiej literaturze. O ile pierwszą scenę jakoś zniosłam to kolejne z okaleczaniem dzieci były dla mnie zbyt przygnębiające, niepotrzebne, po prostu niesmaczne. Nie dziwię się, że niektórzy czytelnicy nie wytrzymali do końca powieści. I zakończenie trochę, jak dla mnie zbyt przygnębiające …ale nie będę mówić nic więcej. Po prostu chciałabym, żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwie, ale pewnie wtedy byłoby zbyt nudno 🙂
Podsumowując pierwsze strony zapowiadały naprawdę mocną pozycję, a skończyło się tylko na dobrej lekturze. Wkrótce sięgam po kolejną książkę Mroza, może następna będzie jeszcze lepsza.